Niezbyt zabawnie skończyła się zabawa na dyskotece dla mieszkańca gminy Zelów, strażaka z naszej jednostki, który wracając po tańcach musiał uciekać przed... stadem dzików.

15 października, około 23-ej dyżurny bełchatowskiej policji odebrał telefon od nie lada wystraszonego 28-latka, który dzwonił z drzewa, tłumacząc, że został zaatakowany przez dziki.

- Mieszkaniec gminy Zelów wracając pieszo z dyskoteki na Grobli w kierunku Parzna w gminie Kluki, został zaatakowany przez stado dzików. Widząc zbliżające się niebezpieczeństwo, 28-latek zdołał uciec na drzewo – informuje KPP w Bełchatowie.

Dyżurny natychmiast skierował patrol policji by pomóc pechowcowi, cały czas pozostając z nim w kontakcie telefonicznym.

 Kiedy policjanci znajdowali się na drodze, gdzie doszło do zdarzenia włączyli lampy błyskowe, aby zgłaszający poinformował dyżurnego o swojej lokalizacji. Dzięki temu odnaleźli siedzącego na drzewie mężczyznę, któremu pomogli zejść na dół - informuje policja

Cała sprawa skończyła się tylko na strachu. Mieszkaniec gminy Zelów wystraszony, ale cały i zdrowy, wrócił bezpiecznie do domu.

Podchodząc do sprawy żartobliwie i z przymrużeniem oka... O tym, że dzik jest dziki i potrafi być zły śpiewano już wiele lat temu, w filmowym klasyku - „Akademii Pana Kleksa”

Opracowano na podstawie publikacji ddbelchatow.pl 

ZELÓW